niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział 50

       **Alison***
  

     -Co jak to wyprowadzasz się z LA? Czemu?- powiedziałam ze łzami w oczach
     -Rodzice dostali lepszą ofertę pracy w Buenos Aires, i przeprowadzamy się tam -odpowiedziała szeptem i ze spuszczoną głową
     -No ale musi być jakiś sposób żebyś została w Los Angeles- powiedziałam z nutka nadziei w głosie
     -Nie ma, błagałam rodziców żebym została i zamieszkała u dziadków. Odmówili mi stanowczo. Ja nie chcę nigdzie się wyprowadzać-odpowiedziała i rozpłakała się.
Bez chwili zastanowienia przytuliłam ją do siebie. Łzy same leciały mi po policzkach. 
    -Kiedy wyjeżdżasz?-zapytałam szeptem, nadal ją tuląc
    -Za tydzień, rozumiesz muszę to wszystko zostawić, to co mnie tutaj trzyma. A najbardziej boli mnie to że muszę zostawiać rodzinę, przyjaciół i Luke.-powiedziała dusząc się płaczem
    -Cii, przestań płakać wszystko się ułoży. Powiedziałaś Luke'owi?-zapytała
    -Jeszcze nie powiedziałam, boję się mu to powiedzieć-odpowiedziała 
    -Nie bój się, nie masz czego. Kochacie się i to jest najważniejsze. Może się trochę na początku zdenerwować ale potem emocje opadną- westchnęłam

Rozmawialiśmy jeszcze dość długo. Postanowiłyśmy, że powie to od razu wszystkim. Victoria wyszła ode mnie pod wieczór. Odmówiłam nawet spotkanie z Austin'em żeby móc z nią o tym wszystkim porozmawiać. Nie był z tego powodu zadowolony, ale zrozumiał że muszę mieć czas dla innych przyjaciół. Nie mogę się z tym pogodzić że Vickey nie będzie już z nami. No ale to decyzja jej rodziców, my nie możemy nic na to poradzić. Ona będzie w Argentynie a ja w LA. 
Wstałam z łóżka, ubrałam się i zeszłam na dół ubrać buty. Spojrzałam na salon był pusty, gdzie rodzice pomyślałam. Wzruszyłam ramionami i złapała za klamkę. Za drzwiami stali oni- rodzice
      -O, Alison gdzie się wybierasz?
      -Umm... Przejść się, źle się trochę czuję. Świerze powietrze dobrze mi zrobi-odpowiedziałam
      -Dobrze, tylko nie za późno wróć-poinformowali mnie oboje i weszli do środka 
Ruszyłam, dobrze znaną mi drogą do domu Austina. Nie, szłam zbyt długo. Weszłam do środka z salonu dobiegały śmiechy i muzyka. Widać czym się zajął. Stanęłam w progu i patrzyłam na moich braci, Louis'a, Luke'a i Austin'a. 
Nie zwrócili na mnie uwagi nawet jak weszłam, i stanęłam w progu. To cali oni. W końcu Austin odwrócił się i zobaczył mnie. Sięgnął szybko po pilota i ściszył muzykę.
    -Cześć, chłopcy-powiedziałam i wybuchnęłam śmiechem. Ich miny były bezcenne.
Austin wstał i podszedł do mnie, uśmiechnął się i przytulił mnie do siebie.
     -Mogłaś powiedzieć, że przyjdziesz a nie łazisz sama-wyszeptał mi do ucha
    -Przepraszam-wyszeptałam 
Austin puścił mnie i pociągnął w stronę kanap. Usiadłam mu na kolana. 
    -Wiedzą, że tu jesteś?-zapytała Jai. 
Na początku nie zakapowałam o co mu chodzi, po chwili zrozumiałam, że chodzi im o rodziców.
    -Nie, a po co im to w ogolę wiedzieć-odpowiedziałam i popatrzyłam się Lukasa, biedny jak dowie się o wyprowadzce Vickey.

  Siedziałam z nimi rozmawiając i śmiejąc się. Zawsze w dobrym towarzystwie zapominam o przykrych wydarzeniach które spotkałam na mojej drodze do szczęścia. 
Poczułam sie trochę zmęczona, spojrzałam na zegarek. Było już późno. Wstałam i wszyscy spojrzeli na mnie pytającym wzrokiem.
      -Do domu muszę już wracać-powiedziałam
      -Odwiozę Cię-zaproponował Aus
      -Na pewno nie, bo piłeś kochanie-odpowiedziałam 
      -Ja cię odwiozę siostra, w końcu ja nie piłem-odezwał się Jai i wstał z miejsca.

Austin przytulił mnie i lekko musnął moje usta moje usta. Popatrzyłam na Luke'a był takie nie świadomy tego czego się jutro do wie. Pożegnałam się z resztą i wyszłam z Jai'em na dwór. Podeszliśmy do auta, weszłam szybko do środka. 
Jechaliśmy w ciszy, zazwyczaj tak było. Brak tematu i taka pustka w głowie. Podjechaliśmy pod dom przytuliłam brata i poszłam do domu. Nie odjechał puki nie weszłam do domu. W środku panowała cisza, ściągnęłam buty i powędrowałam do mojego pokoju. 
Weszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic, i wyszłam z prysznica. Zachciało mi się jeść. A to dziwne bo o tej porze zazwyczaj nie jadłam i nie byłam głodna. 
Zeszłam do kuchni, w środku siedziała mama z telefonem w ręku. Popatrzyła się na mnie i lekko się uśmiechnęła.
    -Co tak siedzisz sama?-zapytałam wyciągając produkty z lodówki by zrobić sobie kanapki
   - Nie mogę spać, i ojciec zaczyna chrapać.- odpowiedziała i wzruszyła ramionami
   -To pójdź do gościnnego-odpowiedziałam, smarując kromkę chleba.
   -I chyba tak zrobię, Alison ty spotykasz się nadal z tym chłopakiem?-zapytała
   -Znowu zaczynasz ten temat jak doskonale wiesz jaka jest na to odpowiedź-odwróciłam się do niej z kanapką w ręku.
   -Czyli tak? Czemu nie znajdziesz sobie jakiegoś lepszego chłopaka? A nie takiego...-nie dokończyła zabrakło jej słów
   -Mamo to moja sprawa z kim się spotykam. Ja go kocham i tak już zostanie, pogódź się z tym wreszcie- powiedziałam to co chciałam i wyszłam z kuchni.
Straciłam już ochotę na jakiekolwiek jedzenie. I znowu mnie zdenerwowała czy tak trudno to zrozumieć  to nie zerwę z Austinem za nic? Chyba moi rodzice tego nie pojmują. Położyłam się do łóżka i powoli zasypiałam, nie było mi to dane bo zadzwoniła moja komórka. Kto może o tej godzinie dzwonić? Sięgnęłam po telefon nie patrząc na wyświetlacz przyłożyłam go do ucha.
     -Halo?
     -Witaj, Alison dawno mnie nie słyszałaś, prawda?-powiedział ten głos ktory na zawsze miał zniknąć z mojej pamięci i koszmarów z jego osobą. Nie miałam odwagi nic powiedzieć do słuchawki
     -Wiem, że nic nie powiesz za bardzo się boisz, mi wystarczy że oddychasz. -powiedział i zaśmiał się do słuchawki
Rozłączyłam się a z oczu popłynęły mi łzy. Czemu jestem taka słaba, nie byłam taka kiedyś. To wszystko mnie niszczy.
Drżącymi dłońmi wybrałam połączenie do Austina, oby odebrał. Powtarzałam sobie to w myślach. Odbierz, odbierz.
     -Halo? Alison co się stało?
     -On, za-dzw-onił.-mówiłam przez płacz jąkając się
     -Kochanie nie płacz proszę Cię. Zaraz będę u ciebie tylko się uspokój-odpowiedział i się rozłączył.

Zwinęłam się w kłębek i pozwoliłam żeby łzy leciały mi swobodnie. Wszystkie wspomnienia związane z nim powróciły jego bezczelny uśmiech, zachowanie. Przeszły mnie dreszcze na samą myśl o ... ble 
Usłyszałam ciche pukanie w drzwi balkonowe. Odwinęłam się z kołdry i podeszłam je otworzyć. Gdy je otworzyłam rzuciłam się od razu w ramiona Austina. 

Trzymał mnie w swoich ramionach, nie chciałam żeby mnie puścić. 
    -Alison, nie płacz kochanie. On ci nic nie zrobi. Nie płacz, nie pozwolę mu znowu Cię skrzywdzić-mówił mi do ucha
Nic nie odpowiedziałam, nie mogłam powstrzymać płaczu. Czemu on musiał wrócić i znowu przyczepić się do nas.
    -Cze-mu  on zno-wu wróc-ił? Po co?- jąkałam się
    -Alison, nic Ci nie grozi. Chodź położymy się, musisz się przespać. Przestań już płakać-powiedział i wytarł mi policzki. Z Austinem czułam się bezpiecznie.
Leżałam na jego torsie, powoli zasnęłam. 

   **rano**

Obudziłam się sama w łóżku, w pokoju było czuć zapach Austina perfum tak samo pachniała  pościel. Wstałam i poszłam do łazienki, stanęłam przed lustrem. Oczy miałam całe czerwone, pod oczyma miałam takie worki. Przemyłam twarz zimną wodą i wróciłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i schowałam głowę w dłonie. Usłyszałam dzwonek wiadomość, zawahałam się odczytać tą wiadomość. Jednak wzięłam komórkę do ręki i odczytałam wiadomośc
    -Za godzinę u mnie bądź, będą wszyscy :(
                   Victoria

Odłożyłam telefon i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam jakieś jeansy i koszulkę z flagą Wielkiej Brytanii. Związałam włosy w wysokiego kucyka i zeszłam na dół. W kuchni była mama.
Zjadłam przygotowane dla mnie śniadanie i włożyłam talerz do zmywarki. Odwróciłam sie do mamy i zapytałam się
    -Mamo odwieziesz mnie za jakieś 10 minut  do Victorii, jestem trochę zmęczona i nie za bardzo chcę mi się iść-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej
   -Dobrze. Tylko nie będę mogła po Ciebie przyjechać-oznajmiła mi
   -Spokojnie, odwiezie  mnie ktoś inny-odpowiedziałam i usiadłam w salonie przed TV. 
Leciałam wszystkimi kanałami poszukując, czegoś ciekawego. Włączyłam na jakiś serial, i oglądałam chwile puki mam mnie nie zawołała.
  
  
    **U Victorii w domu**
  
Siedzieliśmy wszyscy na kanapach. Był i Louis, Austin, Lukey no i ja. Jej najbliżsi. Patrzyłam się na nią smutnym wzrokiem.
   -No to po co my tu wszyscy?-zapytał Louis
   -Muszę wam coś powiedzieć, tylko nie wiem jak-odpowiedziała i schowała ręce w swoje dłonie.
   -Spokojnie Victoria, jesteśmy wszyscy przyjaciółmi, nie zjemy cię-oznajmił Louis, Victoria podniosła głowę i uśmiechnęła się do niego
  -Bo chodzi o to że.. no.. ja wyprowadzam się z Los Angeles-powiedziała to szybko i z jej oczy po płynęły łzy
Wszyscy patrzyli się na nią, z szeroko otwartymi oczami
Pierwszy odezwał się Lukas
   -Jak to wyjeżdżasz? Gdzie? czemu?-głos mu się łamał 
   -Rodzice dostali lepszą ofertę pracy, wyjeżdżam za tydzień do Buenos Aires-odpowiedziała z płaczem a Lukey przytulił ją do siebie.
   -Nie płacz kochanie, damy radę. Pamiętasz razem na zawsze to że będziesz w Argentynie nie znaczy że nie będę Cię kochał jesteś moją jedyną księżniczką na zawsze-powiedział a z jego oczu popłynęły łzy
   -Ja nie chcę z tond wyjeżdżać nie chcę zostawiać was, rodziny nikogo. Ale to wszystko jest już postanowione-mówiła to łamiącym się głosem.

Rozmawialiśmy jeszcze długo. Wszyscy wspieraliśmy Vicky w tej trudnej chwili najbardziej w tym wszystkim cierpi ona I Lukas.

______________________________________________

Siemanko  ^^  
Mam dla was rozdział za te 5 komentarzy.
Myślę że spodoba wam się.
Przepraszam was za wszystkie możliwe błędy.

5kom ---> NASTĘPNY ROZDZIAŁ


                        


        

7 komentarzy:

  1. No i jak zwykle zajebisty i czekan na następny <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskiii czekam na next <33

    OdpowiedzUsuń
  3. kochany jak zawsze <3 czekam na kolejny z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja cie kocham genialny rozdział poprostu :D

    OdpowiedzUsuń
  5. <3 Jaki cudowny kiedy next??

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty, jak w sql xobaczylam ze jest nowy rozdzial to juz nie myslalam wgl xD Zarąbisty masz dar do pisania ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super czekam na next <3
    /A

    OdpowiedzUsuń