niedziela, 5 kwietnia 2015

Rozdział 47


            **Alison**

Wyprostowałam się i spojrzałam na Austina, czekał na moją reakcję.
   -Twoja mama?-zapytałam nie pewnie
   -Tak, Ali przyjechałam moja matka. Siedzi na dole i czeka na mnie. No i może zejdziesz ze mną  do niej?-zapytał i popatrzał na mnie wyczekując mojej odpowiedzi. 
Przełknęłam ślinę. 
   -Alison no proszę Cię-wyjęczał to prawie
Popatrzyłam na niego a on złożył ręce.
   -Czemu aż tak bardzo tego chcesz?-zapytałam unosząc jedną brew do góry
   -No bo chcę żeby moja matka poznała moją dziewczynę, i zmieniła swoje zdanie o mnie-odpowiedział
   -A jakie ma o tobie zdanie?-zapytałam go wstając
   -Noże jestem kobieciarzem, że nie przepuszczę żadnej okazji do...
   -Nie kończ tego, tylko chodź już do twojej mamy. Tylko się trochę boję-wyznałam
   -Nie masz się czego bać, chyba-powiedział i złapał mnie za rękę i wyszliśmy z pokoju.
   
Zeszliśmy na dół jego mama siedziałam na kanapie, patrząc w podłogę. Gdy tylko zobaczyła że jej syn zszedł a ja za nim. Dziwnie się na nas spojrzała. 
Podeszliśmy bliżej, mocniej złapałam jego dłoń.
   -Mamo to jest Alison, moja dziewczyna-powiedział 
   -Dzień Dobry- powiedziałam i podałam jej dłoń, ujęła ją i uśmiechnęła się do mnie.
   -Miło Cię poznać, Alison

Austin popatrzył się na mnie i uśmiechnął się do mnie. Usiedliśmy, na kanapie. 
   -Powiedz mamo, czemu zawdzięczam twoją wizytę-powiedział Aus
   -To już nie mogę odwiedzić własnego syna i od razu zobaczyć czy dom stoi na swoim miejscu-odpowiedziała
   -Na długo zostajesz?
   -Już chcesz mnie wygonić?-zapytała i spojrzała na mnie
   -Nie no skąd, tak się pytam
   -Jutro wyjeżdżam, a teraz powiedźcie jak wy się poznaliście?-zmieniła temat
   -W szkole-odpowiedział krótko
   -I to wszystko, nic więcej mi nie zdradzicie?-zapytała
   -Mamo, no proszę Cię
   
Dyskusję Austina z jego mamą, przerwał mój telefon.
Wyciągnęłam go z kieszeni i wyszłam do kuchni.
   -Słucham?
   -Alison, gdzie jesteś? Powinnaś być już w domu-powiedziała moja matka
  -Jestem u Victorii, za chwilę będę się zbierać-powiedziałam i rozłączyłam się.

Odwróciłam się a Austin stał na przeciwko mnie. Przyglądał mi się.
   -Nie przypominam Ci chyba Victorii, co nie?-zapytał
   -Oczywiście że nie. Powiedziałam tak bo w domu znowu by było "Przecież zabroniliśmy Ci się z nim spotykać" bla bla bla-odpowiedziałam
Austin podszedł do mnie i mocno mnie przytulił do siebie.
  -Wiesz ja już muszę iść. Zostań ze swoją mamą a ja się przejdę  do domu-powiedziałam i się odsunęłam
  -Na serio Myślisz że pójdziesz sama? Mogę Cię odwieść albo zadzwonić po Lou żeby Cię odwiózł, ale nie sama-powiedział
  -Dobra dzwoń po Louis'a-westchnęłam i poszłam do salonu.

W salonie nie było już mamy Austin'a. Usiadłam na fotelu i patrzyłam na zdjęcia które wisiały na ścianie. Nie widziałam ich wcześniej. Wstałam by bardziej się im przyjrzeć. Na zdjęciach było widać zadowolonego, uśmiechniętego małego Austin'a. Jaki on był słodki.Jedno zdjęcie było jak Austin był jeszcze maluszkiem, zdjęcie było z chyba jego tatą. 
     -Louis, zaraz będzie. O widzę że oglądasz moje zdjęcia z dzieciństwa-powiedział podchodząc do  mnie.
     -Byłeś takim uroczym chłopaczkiem-odpowiedziałam mu.
     -Teraz już nie jestem?-zapytał sarkastycznie
     -Oczywiście że jesteś-powiedziałam i zachichotałam 
Przeleciałam jeszcze wzrokiem po wszystkich fotografiach.
To jedno trafiło mi znowu w oczy.
     -Na tym zdjęciu to ty i twój tata?-zapytałam
Popatrzył na mnie w osłupieniu, chyba nie wiedział że zadam mu takie pytanie. Odwrócił  się do mnie plecami i patrzył się na to zdjęcie. Milczał. 
Wtuliłam się w jego plecy. Był cały zdrętwiały. 
Żałowałam wcześniej wypowiedzianego pytania.

    -Tak to mój ojciec jest ze mną na tym zdjęciu.-odpowiedział 
    -Nie musisz mówić nic więcej, jak będziesz gotowy to powiesz mi resztę o swoim tacie-powiedziałam i odwróciłam go do siebie.
Przytulił mnie do siebie, jego mięśnie zaczęły się już powoli rozluźniać. Nie powinnam go o to w ogóle pytać. 
Ten mój głupi nie wyparzony język.

Drzwi się otworzyły a za nich wynurzyła się głowa Tomlinson'a. Austin puścił mnie i podeszliśmy do Louis'a.
O dziwo Lou  mnie przytulił na powitanie. On mnie zaczyna pozytywnie zaskakiwać.
    -To co jedziemy?-zwrócił się do mnie Tommo
    -Okey-powiedziałam 
Odwróciłam się do Austina, podeszłam do niego bliżej.
Stanęłam na palcach i pocałowałam go w usta na pożegnanie. Aus przytrzymał moją głowę, i całował mnie jeszcze bardziej namiętniej.
    -Ej zakochanice, mi też się śpieszy-ponaglił nas Lou
Oderwałam się od chłopaka i wyszłam na dwór.
Czekałam na Louis'a, aż ten skończy gadać z Auatinem.
Na reszcie, wyminął mnie, ruszyłam za nim wsiadłam do auta i czekałam aż ruszymy. 

Jechaliśmy w ciszy, nawet radio nie było włączone. Trochę dziwnie się czuje. Zamknęłam oczy, nie na długo bo zostałam szturchnięta w ramię
    -Tylko mi tu nie zasypiaj-powiedział Lou i patrzył się na mnie.
    -Jak jedziesz to patrz się na drogę ok?-zapytałam
    -A co boisz się?
    -A żebyś wiedział że tak
Dojechaliśmy do domu, powiedziałam krótkie dzięki i poszłam do domu. W kuchni paliło się światło, przeszłam obok kuchni i poszłam do pokoju. Zapaliłam światło, poszłam zamknąć okno. Wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam do łazienki. Zdjęłam brudne ubrania i weszłam do kabiny.
Stałam  pod strumieniem bez ruchu.
Wyszłam z kabiny, dokładnie wysuszyłam swoje ciało. Przebrałam się. Włosy związałam w koński ogon i wyszłam z łazienki. 
Wyszłam na balkon, lubiłam patrzeć na ulice Los Angeles. Było tu tak pięknie, ale i tak zdarzało mi się tęsknić za Londynem. Za tymi deszczowymi dniami, za znajomymi za wszystkim. Ehh wyszłam z balkonu i usiadłam po turecku wzięłam laptopa na kolana i zaczęłam sprawdzać portale społecznościowe. Nic ciekawego, zresztą jak zwykle.

Zapukał ktoś do drzwi, nie odpowiedziałam więc weszła do  środka -mama. Z telefonem w ręku.
   -Czemu nie było cię dzisiaj w szkole?-zapytała
   -Bo źle się czułam, a później było mi lepiej więc poszłam do Victorii- błagam uwierz, uwierz
   -Nie wierzę Ci, byłaś u tego całego Austina. Mówiliśmy Ci że masz się z nim nie spotykać-wykrzyczała to prawie
   -Będę robić to co chcę, kocham Austin'a i nie powinno was to obchodzić. A teraz jak możesz to wyjdź bo chcę się położyć-powiedziałam wyłączając laptopa.
  -Alison....
  -Żadne Alison a teraz wyjdź-wykrzyczałam ze łzami w oczach
Mama trzasła drzwiami i wyszła. Odłożyłam laptopa i zakryłam się kocem. Po chwili usnęłam.


   **Austin**
**Na drugi dzień**


  Wstałem dość szybko i to mnie zdziwiło, zazwyczaj w soboty śpię długo a nie wstaje o 9 bez problemów.
Założyłem koszulkę i zszedłem na dół, w kuchni nie było tego wczorajszego syfu. Umm.. Gdzie to wszystko jest?
A no tak mama. I wszystko jasne, podszedłem do lodówki wyciągnąłem sok i nalałem sobie do szklanki. 
Do domu weszła mama, spojrzała na mnie
    -Ubrał byś się, a nie w samych bokserkach paradujesz-powiedziała i położyłam torby z zakupami na stół
    -Jestem u siebie, nikt mnie nie widzi
    -Dobra, Dobra to co pomożesz mi przy śniadaniu a później przy obiedzie dawno Ci nie gotowałam-powiedziała i zaczęła wyciągać zakupy.
   -Jasne, tylko ubiorę spodnie-powiedziałem i wbiegłem na górę.
Wziąłem pierwsze lepsze dresy założyłem je na siebie i wróciłem do  kuchni. 
    -Zaproś Alison na obiad, miło będzie mi ją bardziej poznać-powiedziała uśmiechnąłem się do niej.
  

Wyszedłem do salonu i zadzwoniłem do mojej dziewczyny.
    -Hej Kochanie-powiedziałem
    -Cześć Austin-powiedziała zaspanym głosem
    -Obudziłem Cię?
    -Tak
    -Przepraszam Cię, ale za to przyjdziesz do mnie na obiad co ty na to?-zapytałem
    -Ty będziesz gotować?
    -Co ja nie umiem, moja mama. To co?
    -Okey
    -To o 14, do zobaczenia skarbie-rozłączyłem się i obróciłem się za mną stała mama.
 Uśmiechnęła sie do mnie.
     -Ty na prawdę ją kochasz prawda?-zapytała
     -Nawet nie wiesz jak bardzo-wyznałem
I zabraliśmy się za robienie śniadanie, z mamą szło mi to o wiele lepiej. Nie przyjeżdża do mnie zbyt często przez  pracę.
Widuje ją bardzo rzadko i na krótko.

______________________________________________________   
   
Rozdział kompletnie mi nie wyszedł.
nie wiedziałam co miałam w nim napisać,
no ale dodaję go
Przepraszam za błędy.



CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
  

5 komentarzy:

  1. Bomba :D pisz czesciej naprawde a nie co tydzien za dlugo kazesz czekac na takie zajebiste rozdzialy ;) Bombowy

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega napisz dzis kolejny rodzial bo piszesz genialnie :D Napisz dzis next proszeeee...!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega bardzo pozytywny i czekam na następny!!!!! <33

    OdpowiedzUsuń
  4. ZAJEBISTY ! <3333 Napisz szybko następny rozdział ! ;D ;* Lepszych opowiadań nie czytałam nigdy ! Czekam na nexta i mama nadzieje, że dodasz szybciej ! :** <333
    Zapraszam także do siebie:) http://neymaroweopowiadania.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  5. No kiedy next!? Kobieto nie karz nam dluzej czekac <3

    OdpowiedzUsuń