piątek, 28 listopada 2014

Rozdział 31


**Alison**

Chodziliśmy wszyscy włócząc się po mieście bez żadnego celu. Chłopaki zaczęli marudzić że są głodni i w ogóle. Weszliśmy do McDonalda bo tam zaprowadzili na nas Bliźniaki. Weszliśmy do środka już przy wejściu można już było poczuć zapach frytek i hamburgerów. Zajęliśmy stolik pod ścianą. Austin i Luke poszli złożyć zamówienie, a my siedzieliśmy w ciszy tylko wymienialiśmy się spojrzeniami. 
Po dłuższej chwili przyszli do nas z dwiema pełnymi tackami fast-foodów, każdy zabrała się za jedzenie. 

Po zjedzeniu tego wszystkiego siedzieliśmy jeszcze pijąc cole. 
-Wiesz musimy z tobą porozmawiać na osobności-powiedział do mnie Beau
Popatrzeliśmy się z Austinem na siebie i zaprzeczyłam
-O nie, nie mam przed Austinem żadnych tajemnic więc zostaje-powiedziałam patrząc się na nich
-No dobra, niech Ci będzie-powiedzieli bliźniacy w tym samym czasie. Popatrzyłam na nich dziwnie a oni zaczęli się śmieć
-Dobra to o czym chcieliście ze mną  porozmawiać?-zapytałam patrząc się na nich
-umm... Nie wiemy od czego zacząć...-wiem o co mu chodzi więc mu przerwałam
-Chodzi wam o to że mamy takie same nazwiska i że prawdopodobnie jesteście moimi braćmi, których moi rodzice oddali...-nie skończyłam bo przerwał mi Jai
-Skąd to wiesz?-zapytał
-Rodzice mi powiedzieli, jak przyszłam do domu to Natalii była u nich i rozmawiała o was-powiedziałam a chłopcy popatrzyli sie na Natalii
Ona spuściła wzrok i patrzyła się tępo w podłogę.
-To więc znasz prawdę, chyba nie musimy Ci tego mówić na nowo-powiedział Luke

Naszą rozmowę przerwał dźwięk komórki Austina. 
Spojrzał na wyswietlacz..
-Zaraz wracam-powiedział i poszedł
Czemu nie mókł porozmawiać przy nas?
Dobra to pewnie nie moja sprawa ale moja ciekawość jest większa. Patrzyłam się cały czas na drzwi w których zniknął Aus. 
-Halo Alison słuchasz nas-pomachał mi przed oczyma swoją ręką Beau
-Przepraszam, zamyśliłam się co mówiliście?-zapytałam
-To że lepiej nie mów rodzicom że już przyjechaliśmy, jak będą sie pytać powiedz że nikogo nie spotkałaś, dobrze?- zapytał mnie Beau
Popatrzyłam się na nich, z szeroko otwartymi oczami.
-A czemu mam nie mówić?-zapytałam
-Lepiej tak będzie dla nich-wytłumaczyła mi Luke
Kiwnęłam głową że rozumiem, i siedziałam patrząc si na swoje dłonie.
Po chwili wrócił Austin. Był zdenerwowany, widać to po nim.
-Przepraszam was ale muszę się zbierać-powiedziała cmoknął mnie w policzek i wyszedł zanim zdążyłam o coś zapytać.
Co mu odwaliło? Kto to dzwonił?
Umm.. za dużo pytań mam w głowie a za mało odpowiedzi.

Nie powiem zrobiło mi się trochę smutno.
-Ej, a ten czemu tak szybko się zwinął?-zapytał Jai
Popatrzyłam się na nich, z pod łba
-Wiesz sama nie wiem-powiedziałam
Patrzyłam się na całą czwórkę. 
Ale mój wzrok utkwił na Natalii patrzącej się na Luka, bez przerwy się na niego gapiła. Jetem ciekawa jak się oni poznali z Natalii? Może później się ich zapytam.

-Dobra ja już też się  będę zbierać, to czyli zobaczymy się juto w szkole-powiedziałam
-Zobaczysz się tylko z bliźniakami i Natalii ja już skończyłem szkołę więc nie mam po co do niej iść-wytłumaczył Beau
-To na razie wam-rzuciłam im na pożegnanie i wyszłam z lokalu.

Poszłam w stronę domu, droga nie zajęła mi zbyt długo. Wchodząc zobaczyłam że na podjeździe stoi auto rodziców, czyli są już w domu.

**Austin**

Jesteście ciekawi czemu ich tak zostawiłem po tym telefonie prawda?
Dzwonił Louis mówił że szykuję się wyścig, nie chciałem go sobie odpuścić  więc zostawiłem ich.
Chcę wygrać ten wyścig nic na to nie poradzę. Nie po to starałem sie o tytuł "najlepszego""

Szybko doszedłem do domu przyjaciela w środku czekali już na mnie Luke i Louis.
-Nareszcie jesteś-powiedział Lou
Nic mu nie odpowiedziałem tylko zapytałem
-O której ten wyścig?
-Za 2 godziny, a ty na serio chcesz jechać?-zapytał mnie Luke
Popatrzyłem na niego zdziwiony, aaa już wiem o co mu chodzi, chodzi mu o Alison.
Pomyślałem chwilę
-Tak chcę jechać, nie po to zdobyłem tytuł najlepszego żeby go zaprzepaścić-powiedziałem
-a niby czemu nie chciał by jechać?-zapytał zdziwiony Lou
Popatrzeliśmy się na niego razem z Luke'm na niego
-Serio, stary dla tej laski nie chciał byś jechać w wyścigach?-zapytał Lou
Nic nie odpowiedziałem zależy mi na Alison ale też chce jechać w wyścigach.

**Miejsce wyścigów**
  


Siedziałem na masce swojego maleństwa, czekałem na mojego przeciwnika. Gościa długo nie było, może stchórzył.  Nie myliłem się na start podjechało całkiem niezłe BMW. Z auta wysiadła, wysoki chłopak o blond włosach, uśmiechnął się do mnie cwaniacko a zarazem triumfalnie. Czy on myśli że może mnie pokonać? No nie chyba pojebało go do reszty.
Nagle poczułem wibracje mojej komórki, wyciągnąłem  ją z kieszeni dzwoniła Alison, nie mogłem z nią teraz rozmawiać. Odrzuciłem połączenie i wsiadłem do auta.
Na start wyszła skąpo ubrana dziewczyna o długich kręconych blond włosach.
Czekałem jak opuści flagę i ruszyłem

**po wyścigu**


Wiedziałem że wygram więc to nie miało najmniejszego sensu żeby ten cienias się ze mną ścigał. Ku mojemu zdziwieniu podszedł do mnie i pogratulował dobrego wyścigu.
Posiedziałem jeszcze trochę i zacząłem się powoli zbierać. Jedna myśl nie dawała mi spokoju czemu Aly do mnie dzwoniła, może to było cos ważnego, a ja to olałem? Jestem kretynem. 
Mimo późnej pory wsiadłem do auta i pojechałem do Alison....





Miłej Nocy <33
http://ask.fm/AustinBlog




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz