piątek, 24 października 2014

Rozdział 19


**Victoria**
 
Leżałam na łóżku myśląc o tym co zobaczyłam. Może to było co innego a nie narkotyki? 
Nie, wiem co widziałam, nie wmówię sobie tego  że to było co innego.

Moje rozmyślenia przerwało pukanie do moich drzwi.
Podeszłam do nich i otworzyłam je, ku mojemu zdziwieniu
był to Luke.
-Po co przyszedłeś?-zapytałam
-Martwiłem sie o cb-powiedział
-Nic mi nie jest tylko źle się czuje Lukas-odpowiedziałam
On natychmiastowo mnie przytulił.
Weszliśmy do pokoju, muszę z nim porozmawiać.
Patrzył się na mnie czekając na jakikolwiek gest z mojej strony. On przysunął się do mnie bliżej, natychmiastowo się od niego odsunęłam. Popatrzył się na mnie zdziwiony.
-Victoria co się dzieje?-zapytał
-Luke, na czym opiera się związek?-zapytałam się go
-No na szczerości i zaufaniu-odpowiedział mi zdziwiony moim pytaniem
-Tak właśnie tak, a  powiedz czy nasz związek jest na tym oparty?-zapytałam patrząc się mu prosto w oczy 
Luke zabrała wzrok i patrzył się na podłogę
-Odpowiesz mi?-znowu zapytałam
-Tak-powiedział szybko, 
Czyli nie powie mi prawdy
-Nie, Luke nie jest na tym oparty, zostaw mnie samą-powiedziałam i  wstałam z łóżka podchodząc do okna. 
Luke wstał i wyszedł z mojego pokoju bez słowa. Ja jak na zawołanie zaczęłam płakać. 
Nie mogłam w to uwierzyć, okłamuję mnie, a może ma powody?




**Luke**

Wyszedłem od niej z domu. Co to było za przesłuchanie?
Poszedłem szybko do Louisa z nim mogę o wszystkim pogadać, z Austinem też.
A może ona to widziała, gdy sprzedawałem? 
Nie to nie możliwe, niby kiedy?
Nim się zorientowałem byłem już pod domem mojego przyjaciela. Wszedłem bez pukania i pokierowałem się do salonu gdzie przebywał Lou.
Szybko usiadłem koło niego.
-Co tam stary?-zapytał mnie
-Coś się zjebało, z moim związkiem-wyjaśniłem
-Czyli co? Dowidziała się że handlujesz?-zapytał po raz drugi
-Nie wiem, zaczęła się pytać na czym opiera się związek, i czy nasz się na tym opiera powiedziałem jej wszystko, na tak jak myślałem  no tylko że skłamałem bo ją okłamuję-wyjaśniłem
Louis siedział i patrzył się w ścianę, to oznacza że o czymś myśli. W koncu się odezwał
-Kochasz ją?-zapytał
-No kurwa co za pytanie, z całego serca-odparłem
-To może powiesz jej prawdę?-zaproponował
-Oszalałeś! Jak oni się o tym dowiedzą, że ona o tym wie. Ta ja ucierpię albo ona. Nie chcę tego rozumiesz-wstałem z kanapy z zacząłem się kręcić 
Louis zamilkł, nie mówił nic przez dłuższą chwilę.
Podziwiam tego człowieka, potrafi być zarozumiałym chujem a także prawdziwym przyjacielem. Nie wytrzymałem tej ciszy. 
-Tak, bardzo ja kocham nie chcę jej stracić przez to pierdolone gówno-powiedziałem przez szept
-Dajcie sobie trochę czasu, może coś się wam odmieni i wszystko sobie wyjaśnicie,-powiedział
-Może masz rację, muszę jej to powiedzieć i skończyć z tym gównem-powiedziałem


Posiedziałem jeszcze trochę u niego i poszedłem do domu.
Przez całą drogę myślałem czy jej to powiedzieć czy też nie. Zdecydowałem że powie jej to ale nie teraz. Tak strasznię się o nią boję że te bydlaki coś jej zrobią...








Przepraszam że krotki i za błędy.
Wszystko kręci się na razie wokół tej dwójki ale już nie długo. Mamy tyle pomysłów z moją przyjaciółką że na pewno wam się spodoba 
Dobranoc <33 :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz