czwartek, 16 października 2014

Rozdział 12

  

**Alison**


Minęło już kilka dni, a te dziwne smsy nie przestają przychodzić, cały czas zastanawiam się kto to może być JB? No nie wiem nie przypominam nikogo takie o takich inicjałach.
Austin unika mnie w szkole nawet nie wiem czemu? Coś zrobiłam może źle? Dziwnie się czuję nie moc zamienić z nim ani jednego słowa. Dobra dosyć, Aly przestań tak o nim myśleć. Powtarzałam sobie w myślach ale nic to nie dało cały czas siedział mi Austin W głowie. Dziś jest sobota, nudzi mi się jak nie wiem co. Zaraz przyjdzie do mnie Victoria coś się mnie zapytać nie wiem o co.
Usłyszałam dzwonek do drzwi szybko zeszłam na dół, by jej otworzyć. O to i ona piękna i zawsze uśmiechnięta Vicky. Wpuściłam ją do domu, poszliśmy do mojego pokoju. Jak zwykle położyła się na moim łóżku. Położyłam się koło niej 
-To co się chcesz mnie zapytać-powiedziałam
Victoria zawahała się ale po chwili powiedziała z trudem
-No bo wiesz są te wyścigi dzisiaj no i Luke się pyta czy bym tam nie poszła no i czy ty też byś nie poszła-powiedziała jąkając się. Ja zamknęłam oczy bo poczułam jak zbierają mi się łzy pod powiekami. Wszystkie wspomnienia wróciły, Cały ten wypadek....  ugh nie nie nie powtarzałam to sobię w myślach nie chcę o tym pamiętać nie. 
-Ej, Alison co jest? Powiedziałam coś nie tak?-zapytała mnie z troską
-Przepraszam cię Victoria, ale nie chcę o tym gadać. To takie wspomnienia z Londynu-powiedziałam prawie placząc, Victoria jak na zawołanie mnie przytuliła.
-Tylko mi tu nie płacz, nie musisz mi mowić, ale lepiej ci to zrobi, wygadanie się -powiedziała do mnie szeptem,
 a może mogę jej na tyle zaufać i wyjawić ten mój sekret, tylko że to jest takie ciężkie do powiedzenia komuś, nikt tego nie wiem. Ale spróbuję jej o tym powiedzieć, tylko jak
-Bo wiesz tam w Londynie też były te nielegalne wyścigi-powiedziałam a ona przytaknęła- No i ja i moj chłopak uczestniczyliśmy w tych  wyścigach. Jeździliśmy jako para, ale pewnego dnia...-nie mogłam już dalej mówić, rozpłakałam się jak małe dziecko, ale jak zaczęłam trzeba skończyć
-Jak nie chcesz nie mów dalej zrozumiem-podpowiedziała mi Vickey
-Nie, nie będę mówić dalej-zaprzeczyłam i mowiłam dalej- No i właśnie tego dnia ona miał wypadek, i w tym wypadku zginął na moich oczach. Od tamtej pory nie chcę mieć nic wspólnego z tymi wyścigami, chcę zapomnieć o mojej przeszłość-powiedziałam cała zapłakana
-Tak strasznie mi przykro, nie chciałam, ci tego przypominać-powiedziała i mnie przytuliła-A czy ktoś jeszcze to wie?-zapytała
-Nie nikt z moich znajomych o tym nie wie tylko ty, nikt ze szkoły nie chodzil na te wyścigi tylko my, więc nikt nie wie nawet rodzice-powiedziałam przytulając ją jeszcze mocniej. I tak przesiedzieliśmy całe 4 godziny razem. Victoria odmówiła Luke'owi  pójścia na wyścigi. 
-Dobra Aly ja muszę już spadać, Napiszę do cb jeszcze-powiedział
-Okey, to leć-powiedziałam i ją przytuliłam. Poszłam na górę,  wzięłam swój telefon. No i kolejna  wiadomość.
Treść:
    Czemu nie idziesz dzisiaj na wyścigi? Ja tam będę może w końcu pokojażysz fakty i się wszystkiego domyślisz
                     -JB
What the fuck ?!?! Nie na pewno tam nie pójdę nie jestem taka głupia, żeby tam pójść. Wzięłam laptopa włączyła sobie jakis tam film. I tak siedziałam do późnego wieczora.


**Austin**

Jestem już na miejscu swoim autkiem. Stoję na linie mety i czekam na swojego przeciwnika, nawet nie wiem kim on będzie. Dziwne. Nagle podjeżdża nowe Lamborghini całkiem niezłe. Wysiada z niego mój przeciwnik. Hmm skądś go kojarzę, ale z kąt to nie wiem, przypomnę go sobię na pewno. Podeszli do mnie moi przyjaciele
-EJ znacie tego gościa?-zapytałem
-to ty nie wiesz kto to jest?-zapytał zaszokowany Louis
-Kojarzę ale nie wiem skąd-odpowiedziałem patrząc na mojego przeciwnika
-Stary później ci powiemy, a teraz wsiadaj i wygraj to-powiedział Lukas
Wsiadłem do mojego autka, i czekałem na sygnał. Jest sygnał wyruszyliśmy. Jechaliśmy  łeb w łeb. Jego jazda cos mi przypomina. Fuck nie dam mu wygrać. Wyprzedziłem go ole on nie dawał za wygraną. Jeszcze kilka metrów do mety. I???
Tak wygrałem, wiedziałem. 
Wysiadłem z auta, a mój przeciwnik do mnie podszedł
-Gratuluję, widzę że się poprawiłeś, parę lat temu nie byłeś tak dobry-powiedział z chytrym uśmiechem i odszedł od swojgo auta. To nie możliwe on wrócił, nie on wrócił to nie możliwe. Nienawidzę go  a to jest Justin Bieber, jedyny kolę z ktorym przegrałem i zdradziła mnie moja dziewczyna....




Mam ten rozdział nareszcie 
milej nocy <333 
Jutro dodam Justina do bohaterów 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz