piątek, 6 marca 2015

Rozdział 44




   **Austin**

Parę dni po tym całym zdarzeniu. Siedziałem w domu z Louisem, cały czas przepraszał mnie za tą sytuacje z Ali. Powoli miałem go już dość
-Dobra Louis skończ, stało sie- powiedziałem patrząc na niego
-Ale to moja wina to przez ze mnie, bo ja tak sie po to wypytywałem- powiedział Louis wymachując rękoma.
Boże, co za człowiek nie dający mi spokoju.
Wstałem i poszedłem do kuchni Tommo został w pokoju.
Nagle usłyszałem trzask dzrziwami i krótkie "Na razie".
Wzruszyłem ramionami i powróciłem do wykonanej wcześniej czynności. 

**Louis**

  Szedłem do Ali, w drodze do niej troche się zawachałem, ale Austin to mój przyjaciel. Chcę jego szczęścia.
Podszedłem pod drzwi i zapukałem. Nie mosiałem czekać długo. Drzwi otworzyła mi piękna, dobrze zbudowana kobieta. Mama Alison.
-Dzień Dobry, jest Alison w domu?-zapytałem 
Zmierzyła mnie od góry do dołu nie powiem skrępowało mnie to.
-Tak jest tylko nie jest za bardzo skora do rozmów-powiedziała.
-Mogę chociaż spróbować?-zapytałem
-Okey, ostatnie drzwi na górze-powiedziała a ja pobiegłem na górę.

Zapukałemw drzwi, nic żadnej rekacji.  ostanowiłem wejść, nie zważając co ona robi.
Alison siedziała na łóżku ze słuchawkami w uszach. Gdy mnie zobaczyła, jej oczy momentalnie zrobiły się większe od zaskoczenia.
-Louis, co ty tu robisz?-zapytała
-Chciałem z tobą porozmawiać o Austinie-wytłumaczyłem jej
-Austin cię tu przysłał?-zapytała 
-Co? Nie, sam tu przyszedłem, bo z Ausem wytrzymać nie mogę. Bo wiesz on był taki kiedyś teraz jest inny zmienił się pod twoim wpływem. Jest inny a teraz wygląda jak gówno, zresztą ty też nie najlepiej.-powiedziałem i popatrzyłam na nią.
-No powiedz coś Alison-pogoniłem ją.

**Alison**

Popatrzyłam na Tomlinsona, w moich oczach gromadziły się łzy. 
-Co mam Ci powiedzieć, że go kocham, że za nim tęsknie? Przecierz to już wiesz-powiedziałam i schowałam twarz w dłonie.
Usiadł kołomnie na łóżku.
-No oczywiście że to wiem-powiedział

Siedzieliśmy tak chwilę. Ale Lou się odezwał.
-To co pójdziesz ze mną do niego?
-Ja...ja nie wiem-wyjąkałam
-No prosze wyjaśnicie sobie wszystko-nalegał 

Wstałam z łóżka i popatrzyłam na niego.
-Jak mamy iść to weż tą dupe z mojego łóżka-powiedziałam
-Masz bardzo wygodne łózko-Stwierdził po chwili
-Tomlinson!
-No już idę.
Przy drzwiach odwróciłam się do niego.
-Dziękuję Lou-Powiedziałam i ptrzytuliłam, nie spowidział się tego ale odwzajemnił mój uścisk.

Zeszliśmy na dół, weszłam do kuchni gdzie była mama 
-Wychodzę nie wiem kiedy wrócę.
-O to jednak, nie wpadłaś w depresje-powiedziała
-Co? w jaką depresję? To że chodze przybita nie znaczy że mam depresję-powiedziałam
Odwróciłam się do Lou, gały miał wlepione w moją matkę. Boże, Louis? Na serio?
Pociągnąłam Lou w stroną dzrzwi i wyszliśmy.
W drodze rozmawailiśmy o chmurach, uważał że są iteresujące. Boże, co no dzisiaj brał.
-A tak w ogóle nie śliń się  na widok mojej matki, bo to dziwnie wyglądało-powiedziałam i zaczęłam się śmiać
-Twoja matka jest na serio dobrą laską-powiedział to powarznie 
A ja znowu zaczęłam się śmieć.
-Louis znajdź sobie dziewczynę.
-Dobra dostć gadania o mnie, wiem że jestem interesujący ale koniec-powiedział i sie uśmiechnął.
Nie możliwe, pierwszy raz gadam z Tommo tak normalnie.

Podeszlismy do domu Ausa, weszlismny bez pukania.
W salonie siedział, miał twarz w dłoniach i patrzył tępo  w podłogę.  Zrobiło mi się go żal, to przezemnie się tak czuł.

-Zobzacz kogo Ci przyprowadziłem-powiedział Lou a ja stanęłam za nim

**Austin**

-Kogo?-powiedziałem podnosząc na niego wzrok.
Odsunął się, moim oczom ukazała się Ali. Nie wyglądałam tak jak zawsze na jej twarzy było witdać smutek, przygnębienie.
Wstałem z miejsca i podszedłem do niej.
Patrzyłem na nią w jak jakiś obarazek. 
-Idzicie się przejść, pogadajcie sobie, co kolwiek, tylko miejcie już tą swoją Love Story-popatrzyłem się na niego i uśmiechnąłem.

Podałem Ali rękę ona z przyjemnąścią ją złapała.
Szliśmy na plaże, lubiałem chodzić w inne regiony niż te w których jest mega dużo ludzi.
Szliśmy po woli, nie śpieszylo się nam nigdzie.

Mósiałemz nią wkońcu porpzmawaić, bo przecierz nie będziemy łazić w nieskączonoąść.
Stanąłem przed nią, uniosła te swoje piękne oczy. Patrzyłą prosto w moje.
-Alison, to co mówiłem u mnie w domu, tak to była prawda ale to było za nim cię poznałem i się zakochałem. W tedy byłem taki, że byłem tylko dla seksu i zabawy, ale teraz już nie zmieniłąś mnie i to bardzo, dzięki tobie znowu poznałem smak miłości...-chciałem mówić dalej ale przerwał mi pocałeunek Alison. Tego mi barkowało jej pocałunków. Wszystkiego co z nią związane. 
-Nie tłumacz się, wszystko rozumiem, to nic nie zmienia nadal cię kocham i będę.

Wracaliśmy plażą do domu za rękę. Chciałem znowu pocałowac Ali, ale zaśmiała się melodyjnie, i odepchnęła mnie i zaczęła uciekać. Zaczęłem ją gonić, w końcu i tak ją dogoniłem. Uniosłem do góry i zacząłem kręcić, aż w końcu upadliśmy.

Patrzyłem się na nią z góry,a ta sie głupkowato uśmiechała.
Boże, jak ja tą dziweczynę kocham.



________________________________________________

Okey więc mamy rozdział.
Jest nie sprawdzony więc możliwe że są błędy.
Przepraszam że tak długo nie było rozdziału.
Mam nadzięje że następny bedzie szybciej.
A teraz Dobranoc mordki <33




3 komentarze:

  1. Boskie kochany warto było tyle czekać czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle boskyy <33. Czekam na następny <33

    OdpowiedzUsuń
  3. MY chcemy next dawaj nowy rozdzial xD MY chcemy wiecej!!!¡¡¡¡ MY czekamy na next :D xD

    OdpowiedzUsuń