czwartek, 6 listopada 2014

Rozdział 25


**Alison**


Po wysłaniu wiadomość, wyczekiwałam na Ausa, ale Justin nie dawała za wygraną. Przysunął się do mnie a jego ręka powędrowała na moje kolano.
Wzdrygnęłam się na jego dotyk. Drugą ręką włożył kosmyk moich włosów za ucho, i zaczął coś szeptać.
-Widzisz uważaj co robisz ja zawsze jestem tam gdzie ty, zapamiętaj to sobie nie pomoże  ci w tedy twój chłoptaś-chciał już wstać i pójść ale musiał coś dopowiedzieć - To ty miałaś zdechnąć w tym wypadku a nie twój chłopak-co on pierdoli?
Zaczęłam go odpychać od siebie,  mimo mojej woli łzy cisnęły mi się do oczu.
On zaczął się śmiać i odszedł. Czyli te wszystkie sms'y to on. To przez niego zginął Jack, to on stoi za tym wypadkiem. 

Już nie wytrzymałam płakałam jak jakaś idiotka.
Nagle do mnie podbiegł Austin, zobaczył  że płaczę i mocno mnie do siebie przytulił bez żadnego zastanowienia i wyprowadził z klubu.

Na zewnątrz staliśmy wtuleni w siebie a ja nadal płakałam. On mnie  uciszał.
-Alison nie płacz ciii-mówił do mnie spokojnym głosem. Ja nie mogłam się uspokoić.
-Powiesz mi co się stało co on ci zrobił?-zapytał 
Po dłuższej ciszy postanowiłam się odezwać.
-To jest trudne do wytłumaczenia-powiedziałam cicho.
Oderwałam się od jego torsu i popatrzyłam mu w oczy były przepełnione troską i gniewem.
Zawiała wiatr a ja zaczęłam się trząść z zimna. 
On to zauważył i zdjął z siebie bluzę i zarzucił mi na ramiona, szepnęłam ciche dziękuję.

Staliśmy w ciszy ale nie takiej niezręcznej ale przyjemnej. 
-Jest już późno chodzi pójdziemy do mnie dobrze? Wtedy mi wszystko opowiesz-powiedziała.
-A Vickey, miałam u niej spać-odparłam
-Nie martw się Luke się nią już dobrze zajmie-powiedziałam.
Ale czy chciałam iść do niego czy tak bardzo mu ufałam żeby mu to wszystko powiedzieć?
Austin patrzył na mnie pytającym wzrokiem
-Nie bój się nic Ci nie zrobię-zapewnił mnie

Nic nie odpowiedziałam tylko kiwnęłam głową na tak.
Austin złapał mnie za dłoń i pokierował w stronę jego domu. Szliśmy w ciszy, gdy nagle stanęliśmy pod jego domem. 
Weszliśmy do środka, Aus zapalił światło.
Poszliśmy do salonu. Ciekawe czy mieszka sam czy z rodzicami.
-Sam mieszkasz?-zapytałam się
-Tak mieszkam sam od roku-odpowiedziała


Siedzieliśmy w ciszy na kanapie.
-Umm to co powiesz co od ciebie chciał ten pedał?-zapytał
Zawahałam się przez chwilę, ale postanowiłam że powiem mu prawdę
-Mogę Ci ufać prawda?-zapytałam by się upewnić
On popatrzył na mnie zdziwionym wzrokiem
-Oczywiście że możesz, nic nikomu nigdy nie powiem obiecuje Ci to-powiedział
Nie powiem zdziwiła mnie jego odpowiedzi.
-lepiej zacznę od początku, bo nie zrozumiesz jak zacznę od dzisiejszego dnia.-powiedziałam on sie tylko uśmiechnął
-A więc jak wiesz jestem z Londynu, miałam chłopaka, razem z nim uczestniczyłam w nielegalnych wyścigach. Pewnego dnia on sam wsiadł do auta i ruszył, nie wyhamował na zakręcie i przypieprzył w ścianę starego magazynu. Auto się zapaliło. Spalił się żywcem nic nie mogłam zrobić. Nie dopuścili mnie do niego..-łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
Austin przytulił mnie do siebie.
I kołysał na boki żeby m,nie uspokoić.
Zaczęłam mówić dalej 
-Nikt o tym nie wiedział rodzice nawet nie wiedzą do tej pory. To było rok temu. Nie mogłam się po tym pozbierać, strasznie mi go brakuje do teraz, ale trzeba żyć teraźniejszością a nie przeszłością-powiedziała
-A co ma wspólnego z tym Bieber?-zapytał
.......................




Mamy rozdział <3
miłej nocy 


1 komentarz: