poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 36



*Alison*


Minęło trochę czasu, zanim przyzwyczaiłam się do nowej zakochanej pary Luke'a i Natalii. Są naprawdę uroczą parą.
Wszystko jest jak na razie dobrze. Mam fajnych braci, tylko rodzice  są do nich dziwnie nastawieni
Sądzą że sprowadzą mnie na złą drogę. 
Bzdura, może i są w tym całym gangu, ale nie pozwolili na zrobienie mi żadnej krzywdy. Tak ja Austin.
Rodzice jeszcze z nimi nawet nie porozmawiali nie mają odwagi mi w oczy spojrzeć. Co za dziecinada.

Miałam dość myślenia o tym wszystkim wzięłam swoje rzeczy i wyszłam do szkoły.
Droga nie zajęła mi dość długo. Założyłam kaptur i weszłam do szkoły. Jak zwykle wszyscy patrzyli na mnie jak na jakiegoś intruza. Zignorowałam ich i poszłam do klasy. W środku byli już prawie wszyscy brakowało tylko Victorii. Co się z nią dzieję? 
Jak dzwonie to nie odbiera, martwię się o nią.
Ściągnęłam kaptur z głowy i pokierowałam się do ławki w której siedział uśmiechnięty od uch do uch Austin. Usiadłam koło niego i uśmiechnęłam się do niego.
-Cześć Ali- powiedział i dał mi przelotnego buziaka w usta
-Miłe powitanie-powiedziałam a na moje policzki wkradł się mały rumieniec 
-Dla ciebie wszystko-powiedział i mocno mnie przytulił

Z tyłu odezwał się Louis
-Błagam zostawcie to sobie na później-powiedział zakrywając swoją twarz rękoma
Popatrzeliśmy na siebie
-Tomlinson znajdź sobie w końcu dziewczynę, bo zanudzasz-powiedziała Austin 
Louis tylko prychnął, a Aus się melodyjnie zaśmiał.
Do sali wszedł nauczyciel jego spojrzenie napotkało moje. Dziwnie się na mnie popatrzył i pokręcił głową.
Lekcja trwała a ja nie mogłam się na niej skupić. 
Nauczyciel wiercił we mnie dziurę swoim wzrokiem, o co mu chodzi?

Zadzwonił dzwonek wzięłam wszystkie swoje rzeczy, 
i razem z chłopakami wyszłam klasy.


**Austin**
*po ostatniej lekcji, przed szkołą*


Stoimy pod szkołą z Alison i jej braćmi, Louis już się zwinął bo nie mógł znieść jak to on powiedział
"rzygać mi się chcę jak patrze na te wasze czułość"
Ten człowiek jest irytujący, to że nie chce mieć dziewczyny, bo jak stwierdził on nie nadaję się do miłość. Gówno prawda, każdy się nadaję.
On by tylko chodził do klubu i ruchał wszystko co chodzi i się rusza. 
Dobra dosyć myślenia o Lou.

-To co morze jutro kino?-zapytała Ali
-Dobra i tak nie mamy co jutro robić-zakomunikowali bliźniaki
Popatrzyłem na nich, oni wszyscy patrzyli sie na mnie i czekali na moją odpowiedzi 
-Ok czemu nie-powiedziałem

Odwróciłem się nawet nie wiem czemu. Zobaczyłem Biebera jak sie na nas gapi.
Z tych moich zamyśleń wyrwał mnie głos Luka
-Ej to ten frajer co chciał ci wtedy przywalić?-zapytał Alison
Co kurwa? Ten debil chciał ją uderzyć? I nie powiedziała mi o tym.
Popatrzyłem na Ali, nie patrzyła się na nikogo. Jej spojrzenie było skierowane w ziemie.
-Co? Czemu mi nic nie powiedziałaś? Ali?-zapytałem ją jak na razie spokojnie
Nic nie odpowiedziała. Podszedłem do niej złapałem ją za podbródek i zmusiłem ją żeby popatrzyła na mnie.
-Nie chciałam-powiedziała cicho 
Puściłem ja i chciałem podejść do niego i jego kolesi.
Alison złapała mnie za rękę
-Nie idź tam-powiedziała
Chwile się zastanowiłem i odpowiedziałem
-Dobrze-i przytuliłem ją do siebie nawet  zapomniałem o obecność Chłopaków.
Puściłem ją i odwróciłem się do nich.
-To o której do tego kina?-zapytałem
-Koło 17 może być?-zaproponował Jai
Popatrzyłem na Ali ona kiwnęła głową na tak.
-Okey-powiedziałem i pożegnaliśmy się z chłopakami.


Szliśmy w kierunku domu Alison. Trzymałem ją za rękę. Szliśmy w ciszy ale to była przyjemna cisza.
Dość szybko doszliśmy do jej domu, chciałem się z nią żegnać ale ona zapytała się
-Wejdziesz i tak nie ma nikogo w domu
-Jasne-uśmiechnąłem się do niej

Weszliśmy do środka w domu panowała grobowa cisza. Trochę tu nudno. Weszliśmy do jej pokoju, panował tu porządek. 

Usiadłem na łóżku, Alison weszła na chwilę do łazienki. Po chwili siedziała już koło mnie. Oparła swoją głowę o moje ramie. Czułem zapach jej szamponu. Objąłem ją i tak siedzieliśmy wtuleni w siebie. Lubiłem z nią tak siedzieć ona była inna niż te wszystkie  puste laski ze szkoły.
Była wspaniała, jedyna w swoim rodzaju.
-Alison?
-Hmmm?-wymruczała
-Cholernie mi na tobie zależy, nie pozwolę  żeby stała Ci się jaka kol wiek krzywda-powiedziałem szeptem
Ona popatrzyła się na mnie tymi swoimi ślicznymi oczkami. 
Zjechałem niżej na jej usta były takie jak zawsze pełne koloru malinowego. 
Przysunąłem ją bliżej siebie i złączyłem nasze usta w ciepły pocałunek










Alison oddawała wszystkie pocałunki, uwielbiałem takie chwilę razem z nią. Posadziłem ją na swoich kolanach. Uwielbiałem ją całować czuć ją blisko siebie. Ale te najcudowniejszą chwilę ktoś musiał nam przerwać. 
Mój telefon. 
Przestaliśmy się całować, Ali zeszła z moich kolan. i usiadła obok mnie. Powiedziałem ciche "kurwa" i spojrzałem na wyświetlacz. Louis musiał w takim momencie zajebie go.
-Co?-powiedziałem
-Co tak groźnie? Co ci przerwałem?-zapytał roześmiany
-Mów co chcesz-syknąłem 
-Jutro są wyścigi? Jedziesz?-zapytał 
Już miałem w głowie obraz jak wygrywam jak wszyscy patrzą się na mnie. Ta adrenalina. Ale nie mogłem jutro jest to kino, ale wyścigi to co kocham
"Ją też kochasz" powiedział ten głosik który dawno się nie odzywał, o którym dawno zapomniałem. 
-Halo? Mahone słuchasz mnie w ogóle?-powiedział Lou
-Wiesz Louis odpuszczę sobie wyścigi-powiedziałam
Po drugiej stronie była cisza, dopiero po jakimś czasie się odezwał
-mówisz poważnie? co się z tobą dzieje człowieku nie poznaje przyjaciela. - zakomunikował
-Jeden raz sobie odpuszczę, nic się takiego nie stanie, na razie-powiedziałam i rozłączyłem się

Odwróciłem się do Alison. Uśmiechnięta rzuciła się na mnie przytulając. Opadłem z nią na łóżko.
Usłyszałem jej melodyjny śmiech. Zniżyła swoją twarz lekko muskając moje usta. Przechodziła do coraz bardziej namiętnych pocałunków.










Momentalnie obróciłem nas teraz to ja byłem na górze. Uśmiechnąłem się do niej cwaniacko..................................



No witam was po tej długiej przerwie
http://ask.fm/AustinBlog



Chciałam wam jeszcze polecić bloga mojej przyjaciółki o The Janoskians 
http://love-story-janoskians.blogspot.com/

1 komentarz: