poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział 35



**Natalii**

I znowu to samo był spokój, przez pewien czas. Żadnych kłótni z Luke'em nie było.Ale już się zaczęło
kłócimy się o byle gówno. Taki charakter nie dam sobie weprzeć jakiś kitów czy coś. 
Tak w ogóle to czym ja się martwię, tym że znowu się pokłóciliśmy? Przecież i tak przyjdzie za parę dni i mnie przeprosi tak jak zawsze, ale przez te parę dni nie będę go słyszeć, widzieć nic. Czasem się też zastanawiam czy on w ogóle ma trochę mózgu czy mu do końca zanikł. On jest taki ślepy i nie widzi tego. 

Moje głupie rozmyślenia na temat Luke'a przerwał mi dźwięk dzwonka do drzwi. Wyszłam z kuchni i poszłam otworzyć drzwi. Moim oczom ukazał sie jak zawsze perfekcyjny Luke. 
-Luke co ty tu robisz?-zapytałam 
-Hej Natalii, przyszedłem Cie przeprosić -powiedział patrząc  na mnie tymi swoim pięknymi oczyma 

W duchu ucieszyłam się że przyszedł mnie przeprosić. Otworzyłam szerzej drzwi i powiedziałam ciche "wejdź"  i poszłam do kuchni. Usiadłam przy stole a naprzeciwko mnie on.
-Co Cię nakłoniło do tak szybkich przeprosin, zawsze zajmowało ci to dłuższy czas- spuściłam z niego wzrok

On nic na razie nie odpowiedział, najwyraźniej zastanawia się  co powiedzieć. Zaraz pewnie powie 
"Chłopaki mi kazali" tak zazwyczaj mówił.

**Luke**

Co mam jej powiedzieć?  że nie wytrzymam bez niej tyle czas? Że zależy mi na niej? Przecież nie powiem jej tego co zazwyczaj mówiłem po naszych kłótniach
"Chłopaki mi kazali się z tobą pogodzić" teraz jak sobie to przy pomne  to wiem że był to najżałośniejszy tekst jaki mógł bym powiedzieć.
"a może powiesz jej prawdę" tak mówił mi ten przeklęty głosik w mojej głowie który jak zawsze mówi prawdę. 
To powiem jej prawdę, w końcu czego tu się bać  odrzucenia?
Podniosłem głowę Natalii patrzyła się prosto na mnie.
-Długo będziesz tak myśleć na wymówką powiedz to co zawsze "chłopaki mi kazali"-powiedziała znudzoną całą tą sytuacją.
Normalnie zaczął bym się znowu z nią kłócić, ale wolę nie.
-Nie powiem tak bo to nie jest prawda-odparłem
-A co jest prawdą? Hmm...?-zapytała

"Powiedz jej prawdę lepszej okazji mieć nie będziesz"
Ughh głupi głosik
-Umm... No ja
-No co ty?-przerwał mi i nagle zadzwonił jej telefon. 
Wstała do stołu poszła do salonu. Rozmawiała dłuższą chwilę.
Gdy już wróciła stanęła w progu. Ja wstałem z miejsca i podszedłem do niej.
-no to co ty?-spytała

Nie umiałem jej tego powiedzieć, złapałem ją za nadgarstki i pociągnąłem do siebie tak że nasze usta się złączyły. Na początku się opierała ale później zaczęła odwzajemniać.



**Beau**
*w tym samym czasie*

Stoję pod domem i czekam, aż mój szanowny braciszek ruszy te swoje 4 litery i wyjdzie z tego domu.
Nareszcie wyszedł
-Ile można na ciebie czekać?-zapytałem
-Sorry, tylko mi powiedz skąd wiesz że Luke jest akurat u Natalii?
-Zawsze po kłótni on do niej jedzie i przeprasza, ale nie ma go już dość długo, a znasz Nati i wiesz jak ona jest, więc chce mieć żywego brata a nie martwego-odpowiedziałem

Do domu Natalii dojechaliśmy dość szybko.
Wyszliśmy z auta i podążyliśmy do drzwi. 
Nie pukaliśmy bo zazwyczaj wchodzimy o kat bez tego.
Weszliśmy do środka po cichu, usłyszeliśmy rozmowę z kuchni. Zerknęliśmy tak ukratkiem Natalii siedziała na stole  a Luke stał pomiędzy jej nogami. Zaczęli się całować. No cóż musiałem im przeszkodzić 
-WOW braciszku wiedziałem że w końcu do tego dojdzie-powiedziałem i zacząłem się śmiać razem z Jai'em a  oni odskoczyli od siebie....


<3




1 komentarz: