sobota, 20 grudnia 2014

Rozdział 34




**Alison**


Minął już jakiś czas od tego incydentu z Justinem, 
nie powiedziałam o tym Austinowi, po prostu nie chciałam. Teraz jest sobota, siedzę w kuchni jedząc swoje śniadanie. Nie byłam głodna. Wzięłam miskę i chciałam ją włożyć do zlewu, ale mój zamiar nie powiódł się naczynie wyleciało mi z rąk i rozbiło się na małe kawałeczki. Fuck
Schyliłam się i zaczęłam zbierać szkło. Podnosząc to wszystko pokaleczyłam sobie dłonie w paru miejscach. W myślach już mówiłam o sobie jaka to ze mnie niezdara. W końcu pozbierałam i wyrzuciłam szkło do kosza. 

Wyszłam z kuchni i poszłam do łazienki obmyć moje dłonie z krwi. Po chwili  ręce miałam już umyte i opatrzone. Patrząc na zegarek była już 12, rodzice są na zakupach więc nie wrócą za prędko. 
Weszłam do  mojego pokoju i pokierowałam się do drzwi na balkon. Zawiał lekki ciepły wiatr. Moje włosy opadły lekko na ramiona. Oparłam się o barierkę i patrzyłam na ulice Los Angeles. 


Pod dom podjechało czarne auto, już widziałam kto to. Z auta wyszła trójka chłopaków. Momentalnie uśmiechnęłam  się na ich widok. 
To byli oczywiście Beau, Jai i Luke.
Zobaczyli mnie na balkonie i pomachali mi. 
-Jesteś sama w domu?-zapytał podniesionym głosem Luke
Kiwnęłam głową na "tak" a oni biegiem ruszyli do drzwi i weszli. 
Wyszłam z balkonu i usłyszałam jak wbiegają po schodach, o i już są w moim pokoju. 
-Cześć Ali-powiedzieli chórkiem, na serio to jest dziwne jak oni to robią.
-Witam was w moi pokoju-powiedziałam 

Oni zaczęli łazić po moim pokoju im tykać wszystkie rzeczy, jakie były na moich półkach w szufladach, nawet do szafy zajrzeli.
Wszyscy odwrócili się w moją stronę
-Co ci się stało w ręce?-zapytał Beau
Momentalnie spojrzałam na moje dłonie
-Pokaleczyłam się szkłem bo zbiłam miskę to nic takiego parę kresek nic więcej-zakomunikowałam 
-Taka mała niezdara z ciebie siostrzyczko-powiedział z głupowatym uśmiechem Jai
Im nigdy humoru nie brakowało. 
-Bardzo śmieszne Jai, a tak w ogóle gdzie macie Natalii?-zapytała bo dawno nie widziałam brązowo włosej dziewczyny.

-Pokłócił się z nią Luke jak zawsze o jakąś głupotę, oni tak mają-powiedział Beau
Mój wzrok skierowałam na Bliźniaka.
Chciałam już coś powiedzieć ale usłyszałam wołanie mojej matki z dołu. 
-To rodzice musicie z tond iść tak żeby was nie widzieli-powiedziałam szybko
Oni popatrzyli się na siebie
-Jak?, przecież już są w domu-powiedział Jai
Chwile pomyślałam a już wiem
-Balkonem! Chyba nie boicie sie zejść prawda?-zapytałam
Pokręcili głową na nie i poszli w kierunku balkonu, 
Na pożegnanie przytulili mnie wszyscy i poszli.


**Austin**

Dziś śniła mi się Alison ale to nie był żaden piękny sen to był koszmar, nie nawet nie chcę o tym myśleć był okropny.
Wstałem z łóżka i podążyłem do łazienki.
Szybko się uwinąłem z tym wszystkim. Zjadłem tylko jakieś tam śniadanie i postanowiłem pojechać do Ali.
Wsiadłem do mojego autka. I ruszyłem na miejscu byłem już po 15 minutach siedziałem jeszcze chwilę w samochodzie. Ale trzeba się  ruszyć. Stanąłem pod drzwiami i zapukałem. Drzwi otworzyła mi jej mama
-Dzień Dobry Pani, jest Alison?-zapytałem
Zmierzyła mnie od góry do dołu i powiedziała z niesmakiem w oczach.
-Tak jest na górze, możesz do niej iść.-powiedziała i otworzyła szerzej drzwi.

Wszedłem  po cichu do jej pokoju, Alison słodko spała. Podszedłem do niej bliżej w oczy rzuciły mi się jej opatrzone dłonie. 
Co na zrobiła? 
Usiadłem obok na łóżku i dotknąłem opuszkami palców jej policzka. 
Była taka śliczna i bezbronna.

Jej oczy momentalnie sie otworzyły. 
-Austin co tu robisz?-zapytała zaspanym głosem
-Chciałem Cię zobaczyć-odpowiedziałem
Alison usiadła, ja od razu przytuliłem ją do siebie.
Tak mi brakowało jej zapachu, dotyku wszystkiego.
Nie chciałem jej wypuszczać z mojego objęcia.
...........






http://ask.fm/AustinBlog

2 komentarze: